wtorek, 15 stycznia 2013

happy new fucking year

Nie robiłam w tym roku końcowo rocznych podsumowań, ani też noworocznych postanowień. 

Podsumowanie nic by nie dało, bo wynik był by sprzeczny z faktycznym stanem rzeczy... jakim był rok 2012. Nie mam też noworocznych postanowień, bo to planowanie. Nie mam zamiaru nic planować... W tym czasie i  miejscu w jakim się znalazłam jest na tyle nie stabilnie, że dodawanie sobie bodźców do rozpierduchy w mojej psychice jest wysoce nie wskazane. Tak więc, nie planuję. Decyzje podejmuję na bieżąco kierując się starymi sprawdzonymi wartościami. 

No i ... za tydzień lecę do Turku w Finlandii, kredyt studencki został mi przyznany, a pod koniec miesiąca mam nadzieję dopisać do tej lisy jeszcze zaliczenie sesji. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz