piątek, 21 grudnia 2012

FotoWalk'12

FotoWędrówka po terenach postoczniowych. Wydarzenie będące happeningiem mającym na celu zwrócenie uwagi opinii publicznej na zmiany zachodzące na tych terenach. Brak dyskusji publicznej prowadzi niestety do realizacji planów których dotychczasowy kształt bardzo nie korzystanie wpłynie na odbiór powstającego tu Młodego Miasta. A ponad to pozawala na degradację miejsca o niewątpliwej wartości historycznej, architektonicznej oraz kulturowej.
Spacer zorganizowała bardzo młodziutka inicjatywa "Nie dla burzenia Stoczni Gdańskiej" której jestem jakąś tam małą cząstką. Jako grupa widzimy problemy i chcemy dążyć do rozwiązań będących wynikiem skutecznego dialogu wszystkich stron. Co okazuje się być potrzebne zważywszy na to ile osób przyszło robić z nami zdjęcia, mimo siarczystego mrozu ! Poniżej, publikuję własne zdjęcia. Nie wiele, bo warunki były ciężkie  Na pierwszym z nich najbardziej na lewo, dźwig który w najbliższym czasie zostanie zdemontowany i to tu zupełnie nie przypadkiem zakończyliśmy nasze wędrowanie.

Gdańskie Żurawie

poniedziałek, 10 grudnia 2012

wtorek, 4 grudnia 2012

10zł

Nie jest niczym dziwnym stwierdzenie, iż psychika ludzka jest mechanizmem co najmniej zdrowo pokręconym. Jednak obserwacja jakiej doświadczyłam na samej sobie, postanowiła mnie zaskoczyć. 

Jak już wspominałam... moja sytuacja finansowa jest delikatnie mówiąc... nienajlepsza. Ten stan trwa właściwie od ponad tygodnia, ale od kilku dni w portfelu najpierw miałam około 2zł, a teraz to już jakieś 30gr zostało . Jednym słowem- dramat! Sytuacja dość poważnie weszła mi na psychikę, którą ledwo doprowadziłam do ładu zaledwie 2 miesiące wcześniej. 

Za to, wczoraj odkryłam, tajemnicze 10zł. Zapomniałam o nich, bo banknotów w portfelu nie widziałam od tygodnia. Całkiem szybko skojarzyłam, że pieniądz dała mi koleżanka 3 dni wcześniej na zakup kamizelki odblaskowej... co by nas coś nie rozjechało kiedy będziemy robić dokumentacje techniczno- fotograficzną na zajęcia. Sklep jednak był zamknięty, a Ola zapomniała się upomnieć... więc kasa została. 

Praktycznie nie mam nic. Fizycznie w moim portfelu przebywa nie moje 10 zł, których nie mogę tknąć. A jednak mimo wszytko... czuję jak bardzo podbija to moje poczucie bezpieczeństwa czy też daje mi wręcz komfort psychiczny ! Czyż to nie absurd ?! Czuję się znacznie lepiej odkąd zajrzałam do tej przegródki portfela. Karmie się i to skutecznie fikcyjnym poczuciem mienia, nie tracąc przy tym zdrowego rozsądku. A gdyby udało się podobny mechanizm, uruchomić w stosunku do poczucia własnej wartości czy wiary w siebie... ?! To dopiero był by czad !

niedziela, 2 grudnia 2012

kryzysowo

Mam nie odparte wrażenie, że ostatnio kryzys skutecznie mi depcze po piętach. Co się chwycę jakiejś pozytywnej myśli... to zaraz coś się dzieje i czar pryska.

Miasto troszkę poszarzało, w końcu zima idzie. Już tylko sporadycznie spotkam grajka pod zieloną bramą. Choć wczoraj byłam światkiem jak choinkę stawiali. Drzewko jest baardzo duże, urodziwe i pachnie nim na całym długim targu ;)

W Gdańsku mieszkam nieopodal głównego miasta, przez które przedzieram się dzień po dniu na uczelnie i z powrotem.  W kamienicy na poddaszu... w uroczej norce choć ponad stu metrowej. Kiedy znalazłam to mieszkanie we wrześniu zakochałam się w nim od razu! Gdzieś głęboko przeczuwając że to zbyt piękne aby mogło .... i tak z początkiem roku czeka mnie ponowna przeprowadzka.

Kasa się skończyła i chyba jeszcze nigdy nie byłam w tak żałosnej sytuacji. Co wcale mi nie przeszkodziło aby skłamać ojcu, że ciągle coś jeszcze tam mam. A od tygodnia zjadłam może 3 normalne posiłki w tym 2 którymi mnie poczęstowano. Trochę brak mi perspektyw, bo na stypendium nie liczę.

Czuję zastój w sobie. Wracają moje demony. Ale chyba ciągle walczę... jeszcze.

piątek, 16 listopada 2012

Muzeum Powstania Warszawskiego


Muzeum Powstania Warszawskiego.                 Warszawa, Listopad 2012

czwartek, 8 listopada 2012

artykuł

I znów przełamałam się... zrobiłam coś czego wcześniej nie robiłam. Zrobiłam coś... o czym byłam święcie przekonana, że kompletnie nie umiem tego robić ! 

Wczoraj, został opublikowany mój pierwszy w życiu autorski artykuł. Temat dotyczył Palermo w którym spędziłam ponadprzeciętnie dużo czasu, a o którym mało co się pisze. Ciężko faktycznie poczytać o tym mieście pod szerszym kątem aniżeli to podają w popularnych przewodnikach turystycznych. 

Oczywiście zachęcam do poczytania :) Obok kilku suchych aczkolwiek ważnych faktów, zawarłam również swoje osobiste spostrzeżenia i uwagi... tak więc miłej lektury życzę ! ahoj !

widok na Palermo z tarasu accademia di belle arti.

czwartek, 18 października 2012

Gdańsk, październik 2012

wtorek, 16 października 2012

Gdańsk

Dużo świeżości się wdarło do mojego życia w ostatnim czasie. Zdaje się jak bym zamknęła za sobą jedne drzwi i otworzyła następne... Jest tu sporo niewiadomych. Ale jest również wyzwanie, nowe ambicje, nadzieja oraz nie zliczone ilości nowych bodźców popychających pozytywną energią do przodu!

Wiem, że ten etap może się zakończyć tak szybko jak się zaczął. Żyję tak jak by, to zaraz miało się skończyć. Cieszę się każdym dniem. Biorę ile się da ze wszystkiego co mnie tu otacza. Dany mi tu czas wycisnę jak sok z cytryny. I aż trudno mi nie zauważyć analogii do czasu danego mi we Włoszech na stypendium.

Kolejny raz w życiu dostałam szansę ! I przysięgam, zrobię wszystko co w mojej mocy aby jej nie zmarnować !!!

niedziela, 15 lipca 2012

Podwórko w kamienicy przy ul. Sienkiewicza w Warszawie

czwartek, 28 czerwca 2012

Dyplom Licencjacki, wizualizacja- widok ogólny.
Projekt przestrzeni mieszkalnej dla jednej osoby w zespole loftów po przemysłowych.

[Cyt. dnia 28.06.2012r. p. Anna Marzena Karwowska, zdała egzamin dyplomowy z wynikiem bardzo dobry oraz uzyskała tytuł licencjata]

Ja nie dam rady ?!?! Ja ?!?! Zrobiłam to !

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Dyplom

Zdążyło się przerzucić kilka kartek w kalendarzu od momentu gdy ostatnio coś tu pisałam. To był czas dla mnie bardzo trudny, intensywny fizycznie jak i psychicznie. Jednym z wyników tego czasu zmagań z sobą samą jest dyplom licencjacki, złożony w dziekanacie przed kilkoma dniami. 

[cyt. Obiecałam, skończyć... Niniejszą prace dedykuję... Mamie, w dwa lata po tym jak odeszła.]

Skończyłam.

wtorek, 7 lutego 2012

L

Nadszedł wreszcie ten dzień. Dzień w którym odebrałam papiery ze szkoły nauki jazdy i poszłam zapisać się do ZORDu na... egzamin. (Wycwaniwszy się wcześniej, na to zadupie zabrałam się z instruktorem i jego kursantką)  Podchodzę do okienka i dumnie podaje wymagane dokumenty... na to po chwili Pani mówi, że ja pani nie przyjmę tego wniosku gdyż literka  "A" jest z brzuszkiem a nie bez brzuszka ! *&%$#@ !!! Z oczami jak w pięć złotych na wpół-wdechu odeszłam od okienka z nowym druczkiem do wypełniania. WTF ?!

niedziela, 5 lutego 2012

finito

W tym tygodniu oficjalnie zaliczyłam program studiów licencjackich na kierunku Architektura Wnętrz. Skończyło się coś, a ja wychodząc z dziekanatu po zdaniu indeksu poczułam jak bym mogła latać ! Jeszcze tylko dyplom mnie dzieli od spełnienia najważniejszej obietnicy i najważniejszego celu w życiu. Może to głupie co mówię, ale nikt po za mną nie wie ile mnie to wszytko kosztowało by być tu gdzie jestem.  

Nie mam pojęcia kiedy te 3,5 roku minęło, wciąż do mnie chyba nie dochodzi to wszytko. Ale to też może dlatego, że ciągle dyplom wisi nade mną jak ten kat nad dobrą duszą. Termin nie jest za długi a pracy też jest sporo... bardzo bym chciała dać rade ! Muszę wierzyć, że zdobędę w sobie jeszcze te ostatki energii !

Tymczasem zbliża się druga rocznica odejścia Mamy, dużo o niej myślę ! Tęsknię ! Tak bardzo bym chciała by tu ze mną teraz była !

Sztorm na Bałtyku, Gąski, Styczeń 2012

niedziela, 29 stycznia 2012

Chce mi się krzyczeć !!!

piątek, 6 stycznia 2012

Koniec ! Uszczęśliwiania ludzi na siłę !!! Czemu nie potrafię zająć się własnymi problemami ?! Znów się pogubiłam ! Z niczym się nie wyrabiam...

poniedziałek, 2 stycznia 2012

alone

Myślę że w życiu będę sama już zawsze, tak czuje (instynkt?). Właściwie nie jest mi z tym jakoś strasznie źle, ale są chwile w których nigdy nikt nie powinien być sam. Do tej pory zawsze przynajmniej była gdzieś mama, a czasem nawet przyjaciele się pokazali. Zaczyna jednak do mnie docierać… że nawet w Tych chwilach kiedyś pozostanę sama. Już dziś nie mam mamy, najbliższa rodzina mnie nie rozumie (nie żeby dlatego bo to FACECI )z ciotkami mimo ogromnej sympatii nie mam wystarczającego kontaktu aby zadzwonić  ot tak sobie bo miałam dobry czy zły dzień. Całe życie byłam wychowywana w duchu szacunku do starszych przez co też zawsze miałam i mam do nich dystans. Nie wiele jest takich osób przed którymi się otworzyłam . Przyjaciele, nie zawsze będą. Każde z nich kiedy będą mieli wybierać, wybiorą rodzinę i własne życie. Oddalimy się od siebie siłą rzeczy mimo, że z niektórymi jestem teraz bliżej jak z rodziną. Nie wiem, płakać czy się śmiać kiedy myślę sobie… że będę się zwierzać gadając do siebie albo do psa o ile dorosnę do tego by mieć takowego czworonoga.  Bardzo się boję zostania samą. Chcę się jakoś na to przygotować. Być niezależną. Muszę wymyślić jakiś system radzenia sobie z samotnością i odnajdywania w tym jakiegoś celu.

W tej chwili, czuje się jak tykająca bomba z opóźnionym zapłonem. Dodatkowo chyba  żyję ostatnio cudzymi problemami, uciekając przed własnymi.