"Ale co nas nie zabija, to nas wzmacnia" - to najgłupsze chyba zdanie jakie kiedykolwiek słyszałem/czytałem. Co wzmacnia? Chyba tylko potęgę strachu przed samotnością i brak tej bliskiej osoby. Nic więcej w takim wypadku wzmocnić nie można. I wspomnienia. Jeszcze wspomnienia umierającej Matki, którą odwiedzało się w ostatnich chwilach w szpitalu i gdy lekarze stwierdzili, że nie ma już nadziei wypisanej do domu...
To jednak chyba jest tak, że kiedy jest już po wszystkim i w mieszkaniu trudno szukać pamiątek po tych tragicznych wydarzeniach... myśli się już tylko o tym co dobre, z pamięci wychodzą najskrytsze wspomnienia. I właśnie wtedy ogarnia to potworne uczucie cholernej tęsknoty. Strach przed samotnością...?! Ja jestem samotna, mam rodzinę i przyjaciół żyjących każdy swoim życiem...nie mam już żadnej osoby która by dzieliła ze mną to życie. A ja... tylko nie umiem się z tym pogodzić !!!
Absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku na Kierunku Architektury Wnętrz oraz Politechniki Koszalińskiej na tym samym kierunku. Dyplom w pracowni projektowania wnętrz pod kierunkiem Prof. Remigiusza Grochala. Stypendystka programu Sokrates Erasmus na Universita Degli Studi di Palermo we Włoszech. Ukończyła Warszawską Szkołę Reklamy uzyskując tytuł technika organizacji reklamy o specjalizacji grafiki oraz fotografii reklamowej.
Prywatnie miłośniczka taniego podróżowania oraz górskich wędrówek. W wolnych chwilach lubi zanurzyć się w nucie dobrego kina. Niegdyś harcerska instruktorka. Początkująca tenisistka, a kiedyś lekkoatletka. Skryta sympatyczka sportów ekstremalnych. Uwielbia gęstą gorącą czekoladę i szarlotkę swojej mamy.
Swoją drogą, nie wiem jakim trzeba być człowiekiem by w takich chwilach zostawał sam.
OdpowiedzUsuńDziś zostałam, pytając dlaczego i co robię źle.
Na takie pytania nie ma odpowiedzi. Po prostu pewne rzeczy w życiu przychodzą nieproszone. Ale co nas nie zabija, to nas wzmacnia. Przytulam :*
OdpowiedzUsuń"Ale co nas nie zabija, to nas wzmacnia" - to najgłupsze chyba zdanie jakie kiedykolwiek słyszałem/czytałem. Co wzmacnia? Chyba tylko potęgę strachu przed samotnością i brak tej bliskiej osoby. Nic więcej w takim wypadku wzmocnić nie można. I wspomnienia. Jeszcze wspomnienia umierającej Matki, którą odwiedzało się w ostatnich chwilach w szpitalu i gdy lekarze stwierdzili, że nie ma już nadziei wypisanej do domu...
OdpowiedzUsuńTo jednak chyba jest tak, że kiedy jest już po wszystkim i w mieszkaniu trudno szukać pamiątek po tych tragicznych wydarzeniach... myśli się już tylko o tym co dobre, z pamięci wychodzą najskrytsze wspomnienia. I właśnie wtedy ogarnia to potworne uczucie cholernej tęsknoty.
OdpowiedzUsuńStrach przed samotnością...?! Ja jestem samotna, mam rodzinę i przyjaciół żyjących każdy swoim życiem...nie mam już żadnej osoby która by dzieliła ze mną to życie. A ja... tylko nie umiem się z tym pogodzić !!!